Stacja paliw przy Starym Rynku w Janowie Podlaskim jest najstarszą w Polsce. Już w 1928 roku ustawiono tu pierwsze dystrybutory. Wiele osób przybywa by je zobaczyć, a miejscowi cieszą się, że mają się czym pochwalić. Janów leżał na szlaku ważnych dróg wojewódzkich. Dużo ludzi docierało do Janowa Podlaskiego w celach handlowych i towarzyskich. Rozwijał się przemysł motoryzacyjny.
Naftę i inne ówczesne paliwa sprzedawano w tym miejscu już w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Wciąż można zobaczyć ręczne dystrybutory firmy Temper Extrakt z 1928 roku.
Obok malutkiego, zabytkowego już budynku i dwóch nowoczesnych dystrybutorów, stoją dwie strzeliste rury zwieńczone okrągłymi okienkami ze starym logo CPN.
Warto zauważyć, że jeszcze w latach 70-tych dystrybutory obsługiwały klientów stacji CPN . Wówczas były już zabytkami, a klienci stacji mieli ich serdecznie dość. Dlaczego? Jak na rok 1928 były bardzo nowoczesne, ale pięćdziesiąt lat później ich obsługa wymagała dużo siły i cierpliwości.
Jeśli zajrzymy do środka dystrybutorów, zobaczymy dwie bańki pięciolitrowe. Sprzedawca za pomocą specjalnej korby pompował (dlatego czasem starsi ludzie nazywają ich pompiarzami) paliwo do jednego ze zbiorników. Wtedy następowało tankowanie jednego z 5-litrowych szklanych zbiorników - widocznych na zdjęciu, po czym przekręcał zawór i benzyna spływała wężem do baku samochodu, a pompiarz napełniał kolejny zbiornik i tak na zmianę.
Najgorzej było, jak klient chciał nalać np. 7 litrów. Wówczas warto było być w dobrych stosunkach z ajentem stacji lub jego pracownikami. Lepiej żeby nalał 7,3 litra „na oko”, niż 6,5.
Gdy przed stacją zatrzymywały się autokary wypełnione turystami, a kierowca rzucał „Do pełna, proszę”, turyści mieli wówczas trzy kwadranse przerwy na podziwianie zabudowy rynku, wypicie oranżady lub złocistego płynu w kuflu i zjedzenie kanapek przed dalszą podróżą. Czasu bylo naprawdę sporo.
Ciekawostką jest przekazywane przez miejscową ludność, że w 1939 podczas ewakuacji Rządu z Warszawy do Rumunii, limuzyny rządowe tankowały właśnie na tej stacji.
Jeszcze kilka lat temu Polski Koncern Naftowy nie zwracał uwagi na swoją historię ale wydaje się, że firma zauważyła w tym ogromny potencjał marketingowy. Jednak dystrybutory w Janowie to bardziej inicjatywa oddolna, dlatego to pracownikom stacji należą się brawa za dbanie o oryginalne urządzenia na ich terenie. Dzisiaj dystrybutory nie są już używane, lecz stały się wartościowym, unikatowym i na szczęście docenionym zabytkiem techniki.
Obecnie te dystrybutory są bardzo dużą atrakcją, można się przy nich zatrzymać, zobaczyć jak działały i poznać ich historię. Na szczęście pozostały do dziś i nie zostały wyrzucone. Stoją nadal na szlaku wakacyjnej listy "obiektów wartych zobaczenia".